1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlińskie zoo od dziś zamknięte dla zwiedzających

17 marca 2020

Od zeszłego weekendu życie w Berlinie zaczęło zamierać. Zamknięto niemal wszystkie centra rozrywkowo-kulturalne. Niespodziewanie od dziś zamknięte są również dwa berlińskie ogrody zoologiczne.

https://p.dw.com/p/3ZacW
Niedźwiadki panda
Niedźwiadki panda - jedna z atrakcji berlińskiego zooZdjęcie: Getty Images/AFP/T. Schwarz

W stolicy Niemiec, pod koniec ubiegłego tygodnia zamknięto najpierw muzea, galerie, teatry, operę, filharmonię, a nawet miejskie biblioteki. Wraz z początkiem tego tygodnia przyszła kolej na następne obostrzenia. Bary, kluby, dyskoteki – chociaż wiele z nich już pod koniec zeszłego tygodnia zaprzestało organizacji imprez np. kultowy dla wielu Berghain – a także centra sportowe, pływalnie, wszelkie placówki edukacyjne, kościoły, synagogi i meczety. Wszystko z powodu koronawirusa zamknięte do odwołania. Berlin pustoszeje. Do wczoraj, dwiema ostatnimi ostojami berlińskiego życia sprzed pandemii były ogrody zoologiczne, czyli zachodnie zoo – najstarszy ogród zoologiczny w Niemczech –  i położony we wschodniej części miasta Tierpark, który zaliczany jest do największych powierzchniowo w Europie.
– Na razie mamy otwarte – mówił DW jeszcze wczoraj późnym popołudniem rzecznik prasowy zoo, Maximilian Jäger. Ale dziś miasto wprowadza kolejne obostrzenia.

"Wirtualne zwiedzanie"

– Oczywistym jest, że zastosujemy się do wytycznych rządu federalnego i dlatego, również w naszych instytucjach zawieszamy możliwość kontaktów socjalnych – poinformował dyrektor berlińskich ogrodów zoologicznych Andreas Knieriem. – Zdrowie pracowników, odwiedzających i zwierząt jest dla nas pierwszorzędne – dodał. Jeszcze do wczoraj oficjalny komunikat brzmiał: „Według ekspertów przebywanie na otwartej przestrzeni nie stanowi dużego zagrożenia dla zwiedzających”. Komunikat ten pokazuje jak życie w stolicy ze względu na zagrożenie SARS-CoV-2 zmienia się niemalże z godziny na godzinę.
Zoo przygotowało jednak możliwość wirtualnego zwiedzania. „Aby Berlińczycy, w tym nadzwyczajnym dla wszystkich okresie, nie musieli całkowicie rezygnować ze swoich „zwierzęcych ulubieńców”, zwłaszcza, żeby nie przegapili rozwoju bliźniaków niedźwiadków panda [Pita i Paule], spróbujemy zaspokoić Państwa potrzeby za pomocą mediów społecznościowych” – oświadczył zarząd ogrodów zoologicznych.

"Nie ma jednoznacznych dowodów"

Wraz z błyskawicznym rozprzestrzenianiem się koronawirusa pojawia się coraz więcej  informacji na temat potencjalnego zagrożenia ze strony zwierząt, które rzekomo mogą przenosić wirusa SARS-CoV-2 na człowieka. – Jak do tej pory nie ma na to jednoznacznych dowodów naukowych, że wirus może być przenoszony ze zwierzęcia na człowieka i odwrotnie – informuje rzecznik prasowy berlińskich ogrodów zoologicznych Maximilian Jäger. Mimo wszystko dwa berlińskie ogrody nie bagatelizują zagrożenia jakim jest koronawirus, zwłaszcza w przypadku niektórych gatunków zwierząt. – Teoretyczne zagrożenie, jeśli chodzi o możliwość zarażenia, istnieje w przypadku małp człekokształtnych. Dlatego zrezygnowaliśmy z jakiegokolwiek bliższego kontaktu na płaszczyźnie człowiek-zwierzę. Obecnie nie przeprowadzamy np. treningów z małpami – wyjaśnia Maximilian Jäger.
 
"Wynik lekko pozytywny"

W Hongkongu u psa rasy szpic pod koniec lutego zdiagnozowano koronawirusa. Wynik był „lekko pozytywny”, a wirusa wykryto w okolicach pyska. Jednak badanie krwi nie potwierdziło obecności wirusa u zwierzęcia. Również kolejne badanie dało wynik całkowicie negatywny. Pies prawdopodobnie polizał swojego właściciela, który zachorował na COVID-19 i miał na sobie jego patogen. Sam wirus nie rozwinął się natomiast w organizmie zwierzęcia.
Historia chińskiego psa wywołała jednak lęk wśród wielu właścicieli zwierząt domowych, które zaczęto masowo porzucać. Niemiecki Friedrich-Loeffler Institut, zajmujący się badaniami nad zdrowiem zwierząt, stwierdził, że nie ma pewności co do tego, czy było to aktywne zarażenie, czy jedynie „pasywne zanieczyszczenie spowodowane występowaniem wirusa w otoczeniu”. Na wzrastające obawy miłośników zwierząt zareagowała także Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która poinformowała, że nic na to nie wskazuje, że zwierzęta domowe, takie jak psy czy koty, mogą zarazić się nowy wirusem. Niemieccy naukowcy z Instytutu Friedricha-Loefflera mówią wprost, że brakuje niezaprzeczalnych dowodów na to, że wirus może przenieść się ze zwierząt domowych i użytkowych na człowieka, ponieważ nie przeprowadzono jeszcze żadnych dogłębnych badań. Obecnie w instytucie trwają pierwsze eksperymenty badawcze, jednak są one dopiero w fazie początkowej i na ostateczne wnioski jest jeszcze za wcześnie.